Witajcie!
Stwierdzam kategorycznie, ze od szydełka bolą ręce. Na prawdę. Kiedys w to nie wierzyłam, ale teraz poznałam to na - że tak powiem - własnej skórze.
A mimo to...
Zdecydowałam sie na krok... samobójczy? i otworzyłam firmę. Nie chce już kryć się w szarej strefie. Chcę być uczciwym podatnikiem i móc wystawić rachunek za swoje prace, oraz zarabiać no swoją emeryturę ;D Czas ucieka niestety i trzeba pomyśleć w innych kategoriach.
W związku z powyższym nabyłam... Hafciarkę! :)
Bardzo się już polubiłyśmy i całkiem fajnie nam się współpracuje ;)
Oto efekty: Kocyk dla mojej siostrzenicy Zosi :)
Obrobiony szydełkowa koronką oczywiście, ponieważ prace muszą być spójne ;))) Tak mi sie wydaje.
Poza tym bez tej koroneczki wyglądał... biedniutko :)
Polarek jest delikatny i mięciutki, kupiony od polskiego producenta.
Co myślicie?
Nienajgorsze?
Buziam was zimowo, bo znowu śniegu leży 5 mm ;D