Dziwaczna potrzeba, ale teraz akurat mam mniej innej pracy szydełkowej, więc... Dlaczego nie ;)
Widziałam kiedyś na blogu (już nie wiem czyim, ale chyba u Ateny ...) narzutę w skandynawskim stylu z kwadratów, w odcieniach błękitu. Mimo, że nigdy jakoś nie miałam serca do dużych projektów, ambitnie postanowiłam, że KIEDYŚ sobie zrobię taki Koc :) Kolory chciałam niebiesko - szare, już na poczet dopasowania do nowego domku (który jeszcze nawet nie ma fundamentu, ale za to umeblowany już jest prawie całkowicie ;) może do pokoju syna... Jeszcze się okaże ;D Zwłaszcza, że biorąc pod uwagę fakt, że domu jeszcze nie ma - mam szansę skończyć do przeprowadzki ;D
Kwadraty mają wymiar 15cm x 15cm. Będą wszystkie wykończone białym kolorem i takowym połączone. Początkowo trochę mi się nie podobało połączenie z szarym, takie mi się wydawały przybrudzone, ale jak już ich zrobiłam więcej, to się fajnie ze sobą dograły :) Zamierzenie jest takie, żeby nie było dwóch jednakowych kwadratów :D No ciekawe... Na razie mam 22 sztuki i pierwsze objawy znudzenia tą jednostajną dłubaniną... Ale to u mnie norma ;D Lubię szybko coś zrobić i brać się za następne zadanie, a tutaj się zapowiada "czasochłonnie". Tylko kto powiedział, że zrobię na jedno posiedzenie :) Przecież jeść nie wołają ;D Tak tylko sobie pomyślałam, że jak pokażę początki wam dziewczynki, to będę miała większą motywację do pracy...
Poza tym "ogromnym wyzwaniem" poczyniłam czapeczkę na lato. Oczywiście bawełniana, delikatna i ażurowa. Bardziej dla ozdoby niż dla ciepełka :) Pojechała do małej panieneczki, która dopiero się urodzi :) Gorzej, jak urodzi się z sikorkiem ;D Choć to przy obecnej technice USG raczej pewne, ale zawsze zostaje ten 1% :)
Swoją drogą, gdzie przepadły te czasy, kiedy oczekiwanie na dzieciątko było przyprawione nutką słodkiej niepewności? Kiedy rodzice czekali na narodziny, jak na cudną, największą w życiu niespodziankę z wiarą, że będzie to ta upragniona córeczka czy wymodlony przez wiele miesięcy synek... Kiedy nie kupiło się nawet koszulki "żeby nie zapeszyć" :)
Teraz jest łatwiej. Dobiera się kolory do pokoiku, kupuje ubranka, zabawki, łóżeczko... Ale... No właśnie, ale czy nie pozbawiamy sami siebie najpiękniejszych nutek w melodii oczekiwania?
I tak refleksyjnie, ze aż mi się zrobiła słodko wewnętrznie przypominam GabArte o wygranej w moim candy :) Zostały dwa dni na nadesłanie adresu. Jeśli kontaktu nie będzie, wylosuję drugiego zwycięzcę :)
Powrotu słoneczka życzę :*
Jaka cudowna czapeczka! Sama chce zrobić taką czapeczke :) musze sie wkońcu zmobilizować i znalesc jakis ładny wzór :)
OdpowiedzUsuńA Kwardaciki super! Powodzenia w dalszym ich tworzeniu :)
Kocyk pewnie będzie cudny już zazdroszczę ,czapeczka rewelacja ,pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńBędę do Ciebie zaglądać, bo uwielbiam wszystkie tego typu kwadraty i choć sama miałam szydełko w rękach i podstawy znam to jednak krzyżyki zajmują zbyt dużo czasu, by poświęcić się innemu rękodziełu. Z przyjemnością więc naciesze oczy u Ciebie:)
OdpowiedzUsuńZapraszam :) Krzyżyki to pracochłonne zajęcie, więc podziwiam. Kwadraty szybciej przybywają ;)
UsuńTo prawda, choć też nie z prędkością światła ;)
UsuńAno kurcze niestety nie :D Dla mnie o wiele nadal za wolno ;)
UsuńJoko, Mika dziękuję bardzo :) Jakoś mnie opuszcza zapał kwadratowy... ale u mnie norma - jak coś trwa za długo, to nie ma szans na szybką realizację ;D
OdpowiedzUsuń