"Możliwość tworzenia można określić jeszcze inaczej: Jest to gotowość, by rodzić się na nowo każdego dnia."
Erich Fromm

poniedziałek, 24 lutego 2014

Balerinka rozdaje :)

Czyli WYGRAŁAM ekspresowe Candy :)
Choć już jakiś czas temu zrezygnowałam praktycznie z udziału w tego typu rozdawajkach, ponieważ nigdy nie wygrywałam, poza tym to czekanie na wyniki i w ogóle... Przestałam zwracać na takie uwagą całkowicie. ALE! U Balerinki nie było czekania. Był super ekspres - jeden dzień i koniec, więc pomyślałam - co tam, napiszę komentarz, przecież i tak jestem na jej blogu :) 
I wygrałam! U Balerinki!

Proszę! Jaka Niespodzianka :)
Ogromnie się cieszę, że od Balerinki, ponieważ od dawna regularnie czytam jej bloga, bardzo lubię jej styl i jestem fanką jej dzierganeczek :) Poza tym okazuje się, że mamy podobne podejście do niektórych "spraw".


Bardzo ci dziękuję Balerinko :* Przede wszystkim za to, ze podeszłaś indywidualnie do "mojego" prezentu :) Strasznie miło przeczytać coś od serduszka, po czym od razu się orientujesz, że nie jesteś jakąś anonimową osobą, tylko koleżanką - koleżanką, o której się "cośtam" wie, do której się zagląda... 
Jesteś kochana Anetko :* Poczułam się wyjątkowa dzięki maleńkiej karteczce z kilkoma słowami od ciebie.
I do tego wszystko tak pięknie zapakowane, z kokardkami...  


Niestety Rafaello ledwo dotrwało do zdjęcia, bo moje dwa sępy w domu z kaszlem i od razu porwały po jednym... A tak lubię Rafaello ;)


Szydełka dla mamy? Ojtam ojtam ;)
No dobrze - na pewno jej przekażę :D Będzie zachwycona, że ktoś o niej pomyślał, mimo, że kompletnie jej nie zna... 
Jeszcze raz Ci dziękuję :*


Prezent i Podaj Dalej :D

Czyli co się odwlecze, to nie uciecze :)
Jakiś czas temu zapisałam się na Podaj Dalej.
Jakiś czas temu otrzymałam od niej prześliczny prezent. Czekałam trochę z publikacją w nadziej, że Atka napisze na swoim blogu coś o prezentach, a mnie uda się "psim swędem" podkraść zdjęcia :) Niestety Atka ma póki co inne rzeczy na głowie, a ja już nie mogę się doczekać, żeby pokazać wam śliczne szyjątka od niej :)
Prezentacja prezentu: Ogromnie przepraszam, że nie można jeszcze wysłać przez sieć zapachu! Serduszko pachnie obłędnie! Wisi w szafie Tosi i dba o jej sukienki :)





Zazdrościcie? I dobrze! ;)
Bo jest czego :D Woreczek na razie wisi z serduszkiem, ale już mam pomysł, gdzie może okazać się niezbędny :)
A w tle jednego ze zdjęć zapowiedź kolejnego posta, w którym znowu będę się chwalić :)

Oczywiście ponieważ to zabawa Podaj Dalej, to proszę - Podaję Dalej!
Dwie osoby, które zgłoszą chęć kontynuowania zabawy, otrzymają paczuszkę ode mnie.
(oczywiście nie tę paczuszkę, ponieważ nie oddam  tego prezentu nikomu ;) )

Dziewczynki, które zapisały się poprzednio na Podaj Dalej u mnie - które wisi już pół roku ;) (ale ma prawo rok :P ) poproszę o ponowienie adresów, ponieważ po tym, jak padł mi system w laptopie, została mi goła skrzynka...

czwartek, 13 lutego 2014

Monotematycznie

Czyli wiem, wiem... Nudy :P
Bo kolejna spódniczka :) Fajnie, że się spodobała, bo ja ją osobiście też uwielbiam :)
Bałam się jej szczerze mówiąc, ale teraz to już "pikuś". Nawet "pan pikuś" ;)
Tym razem większa - dla nastolatki :) 
Niby szaleństwo i zabawa, a jednocześnie subtelna i skromna biel :)
Tak jak ta moja nastolatka :) Kilka w jednym. Przywileje młodości i beztroski :)
Niech się wygodnie nosi :*







poniedziałek, 10 lutego 2014

Spódniczkowe szaleństwo

czyli wymieniamy kolor na róż!
Pamiętacie turkusową spódniczkę Antosi?
Zrobiła furrorę w przedszkolu i wśród znajomych mam dziewczynek wszelakich :) Efektem tego jest Kolejny egzemplarz, tym razem w kolorze dziewczyńskim :)
Zamiast dwóch, ma trzy falbanki, bo musiała wyjść nieco dłuższa niż tamta.




Zdjęcia ciemne... Ale już idzie ku lepszemu ;)

A wczoraj skończyłam białą wersję :D 
Tym razem dla 17-nastolatki :) To już było wyzwanie :) Choć muszę przyznać, że długością niewiele się różni od poprzedniczek :P Po sesji fotograficznej pokażę :) 
Ano - zgrabnemu i młodemu - wszystko pasuje ;)
Już chcę kwiatuszki... i trawkę nawet mogę kosić, tylko żeby już był maj! :)

wtorek, 4 lutego 2014

Moje bogactwo

Czyli zbiór niezbędnych szydełek, który niepokoi moją mamę ;)

Trochę ich już się nazbierało, to prawda :D
Moja mama poprosiła mnie o pożyczenie szydełka do pewnej włóczki, która jej się nie robiła odpowiednio :) Wyjęłam zapasy i mówię: proszę, dopasuj sobie :D Ona otworzyła oczy szeroko i pyta: Na co ci tyle szydełek??? Używasz ich?
No wiecie co? Jak to na co??? Bo lubię :D Bo MAM! Używam, jak potrzeba, ale generalnie strasznie mi się podobają i są mi niezbędne po prostu :)


Mamo a tobie po co inne szydełko od tego, które masz??? ;) (mama robi serwetki, obrusy, firanki - generalnie wszystko kordonkiem :) Potrzebuje/potrzebowała onegdaj tylko jednego szydełka :P ) 
I co? Potrzebne tyle szydełek, żeby zawsze mieć z czego wybrać? Czy nie? :D


Mam pomysł teraz na prezent dla mojej mamusi na urodzinki ;)



poniedziałek, 3 lutego 2014

Kociaczki

czyli czego się nie robi dla córeczki :)
Niedawno odwiedziły mnie przyjaciółki z internetu :D Obie z dziewczynkami, którym ja, ciocia internetowa, postanowiłam coś podarować od siebie. I to tak na prawdę, w pełnym tego słowa znaczeniu - od siebie :)
Malutka, półroczne dostała czapeczkę z czułkami. Druga dziewczynka, pięcioletnia, musiała dostać coś takiego, z czego była by osobiście zadowolona, więc czapka odpadała ;) Porwałam się więc na kolejne moje ostatnimi czasy wyzwanie - maskotkę :D
Onegdaj, na blogu Jareckiej w Deszczowym Domu  zobaczyłam Koty :) Oczywiście właścicielka bloga zaznaczyła, że to nie są JEJ koty, ale już z nią mi się skojarzyły i są na zawsze "kotami od Jareckiej" ;) Wzięłam więc byka za rogi i.... dało radę :D Co prawda kosztowało mnie to dwa wieczory i skurcze w lewym nadgarstku, ale udało się, a Marcelinka wyglądała na zadowoloną z prezentu :)



Moja Tosia tęsknie zerkała na kotka... Modliłam się w duchu, żeby tylko nie poprosiła o takiego samego :P Niestety moje modlitwy były za słabe najwyraźniej, ponieważ Tosia od wyjazdu naszych gości, rozpoczęła śpiewkę, pod tytułem: "Kiedy dla mnie zrobisz takiego kotka???" Przez tydzień pamiętała i codziennie miałczała o maskotkę "czy już dziś mi zrobisz?" No to dobra! Zabrałam się do roboty po raz kolejny i gdy już już byłam na finiszu, Kotka zaczęła potrzebować: spódniczki, bolerka, kokardki... W końcu oddałam ją córce, tłumacząc, że ona już teraz potrzebuje tylko jej opieki :D




Bolerko zdejmowane, spódniczka na stałe. Zgapiłąm się trochę i nie pomyślałam, ale na drugi raz już będzie "luzem" ;)
I kolejny raz dziękuję Jareckiej za inspirację :* 
p.s. Swoją drogą, to było by fajnie wiedzieć, jakże ona ma na imię....... ;)