"Możliwość tworzenia można określić jeszcze inaczej: Jest to gotowość, by rodzić się na nowo każdego dnia."
Erich Fromm

piątek, 7 grudnia 2012

Zawartość paczuszek...

Czyli duuuużo pysznych zdjęć! :D
Dziś śnieg napadał i chmury się rozchmurzyły, więc słoneczko pozwoliło się wykorzystać do sesji cudów od Kingi z Piecuchowa :) Pokarzę wam moje osobiste pierniczki od przezdolnej czarodziejki, ale pod jednym warunkiem: łapki przy sobie!!! Bo sama osobiście zębami próbowałam czy aby na pewno "sztuczne" ;D Bo ja nie pochwaliła bym się nawet bałwanem z modeliny... ;)
Po pierwsze - chciałam bransoletkę i breloczek... Jeden. No i w trakcie tak zwanym doszły wisienki, bo mnie zaczarowały kompletnie w jednym z postów Kingi. I owszem. Było to co zamówiłam:

Bransoletka dla mojej wspaniałej nastolatki (no nie mojej tylko brata mężowego - ale co tam. Jakby moja ;)
Fotka od czarodziejki Kingi, bo bransoletka nie dotrwała do sesji dzisiejszej i z okrzykami Ach! i Och! wyfrunęła już wczoraj z nową właścicielką :) Oto "Alicja w Krainie Czarów":


A dla mnie Już na miejscu docelowym ;) 


Wiem, wiem - te niebieskości do rudej torby to średnio, ale cóż... MUSIAŁY się wpasować i wpasowały idealnie! Pierniki - jak "żywe"! A te pomponiki! A ta śnieżynka z "brylantem"! Ach!
I generalnie powinno być wszystko... Ale oczywiście Kinga zaszalała wariacko i mam jeszcze takie cuda:


Widzicie panią Zimę w medalionie? Przywiozła mi śniegu z Piecykowa ;)


A ptaszek na reniferze? Haha! Dla mnie - mega odważny :)


I subtelny i romantyczny: Rozczula mnie z niewiadomych powodów... Chyba się starzeję :D



I teraz na koniec "Wisienka na tym Torcie"! Z nimi to jest tak, że ani one w moim kolorze, ani w moim stylu ani wcale by mnie pewnie nikt znajomy nie podejrzewał o posiadanie takowych, ale... Zakochałam się w nich od pierwszego wejrzenia! A mój Tomasz zapytał: "A dla kogo wisienki?" :D Ano DLA MNIE!!! hihi Już dyndają mi wesoło w uszach i wywołują uśmiech na twarzy każdego, kogo spotykam :) Nawet obca pani w sklepie mnie zaczepiła z okrzykiem: Ale piękne! Skąd pani ma?! :D A mam! Od wspaniałej czarodziejki. Dziękuję ogromnie Kinguś :* Fotki mojej paczki nie wklejam, bo jeszcze "w drodze", ale uzupełnię potem. No chyba, że się nie spodoba... ;)



P.S. Z uwagi na cuda przedstawione na zdjęciach absolutnie nie przepraszam za ich ilość :D

7 komentarzy:

  1. Wisienki w środku zimy, to musi być widok! Kingowe cuda jak zawsze zachwycają:)

    OdpowiedzUsuń
  2. cudeńka Kamilko!!
    a te wisienki...kuszą :) i wyglądają jak prawdziwe...o pierniczkach, które uwielbiam nie wspomnę!! na tych pewnie zęby bym połamała!! ;) ale co tam ;)
    śliczności Ci Kinga wyczarowała! :)
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Też bym nie przepraszała bo prezenty są powalające :-)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. wow ślicznosci ... pozdrawiam ciepluteńko

    OdpowiedzUsuń
  5. cieszę się,ze dotarły i najważniejsze,ze sie podobają, niećh ci służą , pa do usłyszenia:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Rzeczywiście - cuda! Najbardziej podobają mi się słodkie wisienki i zaczarowana bransoletka ;-))).

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za to, że masz coś mi do powiedzenia :*