Myślałam, że będzie kłopot... Ja - taka monotematyczna w dziedzinach - póki co ;) Ale sięgnęłam po wspomnienia. Album ze zdjęciami wystarczył, aby przywołać górskie niezbędniki wędrówkowe :D
Pamiętam, jak wraz z małżonkiem świeżo poślubionym szliśmy szczytami w chmurach - w wilgotnych i zimnych wrześniowych Tatrach. Oj jak brakowało mi wtedy rękawiczek... I proszę! Mam pomysł.
Mitenki na górskie wędrówki :)
Zdjęcia robione u mojej siostry "modelki", więc przepraszam za brak aranżacji, bo na szybko i bez "moich pierdółek domowych" - jak powiedziała siorka :) A najlepsze jest to, że wróciłam do domku... bez mitenek ;)
Mitenki zgłaszam na wyzwanie :) Może się "nadadzą" ;) Jak myślicie? liczy się takie skojarzenie?
Buziam cieplutko :*
super interpretacja :) dziękuję za udział w zabawie :) pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńSą cudne :-) Siostra ma teraz mitenki na jesienne dni. Szczęściara!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Pewnie że się nadają i na pewno się przydają na jesienne wyprawy górskie. Śliczne są. Pozdrawiam i dziękuję za odwiedziny
OdpowiedzUsuńsuper rękawiczki ... a czasem faktycznie się przydaja pozdrawiam ciepluteńko
OdpowiedzUsuńCieszę się, że się podobają :) Dziękuję za miłe słowa :)
OdpowiedzUsuńCudownie dziergasz :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za odwiedziny i udział w candy :)*
Kamilko, zapraszam po wyróżnienie :)
OdpowiedzUsuń