Udały się? Nie wiem. Osobiście wolę tego białego. Bez srebra. Dziwne to u mnie, ponieważ na ogół cenię srebrne dodatki... ;)
Tak jak pisałam wcześniej, powstały głównie dzięki Jareckiej :D i jej wspaniałemu blogowemu opisowi usztywniania ustrojstwa.
Moja droga natchnieniodawczyni utwardzała swe anioły na żarówkach :) Osadzała je w butelkach i w ten sposób pomysłowy unieruchamiała. Ja - jako, że żarówek do butelki wetknąć nie dałam rady, gdyż z małym gwintem posiadałam jedynie powykręcane energooszczędne "cosie", moje żarówy wkładałam w słoiczek po dżemie :D
Tym sposobem okazało się nagle, że to nie taka znowu filozofia :) Tylko doszłam do pewnych wniosków: Następne aniołki będą bardziej dopasowane do żarówkowego wynalazku. Generalnie to wzór anioła trzeba dopasować, a nie tak jak wcześniej sądziłam - odwrotnie. I dodatkowo wysnułam wniosek, że wzory z internetu, dokładnie odwzorowane, nie mogą pasować na każdy "stelaż" ;)
Naczytałam się bowiem o takowych wiele. Szukając w internecie porad, dotyczących usztywniania aniołków czy dzwonków, napotykałam przeróżne, często przedziwne metody, które jedynie odstraszały mnie od rozpoczęcia jakichkolwiek prac nad tym wynalazkiem urody prawdziwej. Były: butelki po syropie (??? nie mam butelek, wywalam zawsze, czasem wraz z syropem :/ poza tym jak to? na korek? na szyjkę? nie pasuje przecież, kształt inny... ma mieć grubą talię, żeby się zmieściła szyjka? no wyższa szkoła jazdy znowu :D ), pudełka po jogurtach (kolejny raz ???? przecież nie stoją na półkuli :0 mają być płaskie z góry? dziwy ;) ), różnego rodzaju literatki, szklaneczki,cukierniczki (j.w.)
I właśnie w tym dokładnie miejscu, gospodyni Deszczowego Domu powinna się zorientować, że na prawdę gdyby nie ona, moich aniołków by nie było :D Pozostały by w niebycie sfery marzeń i nieustających poszukiwań :D Tym bardziej więc oficjalnie dziękuję ci kochana kobietko. Uratowałaś mi choinkę :*
Szary jest dziwakiem, Jakiś "nieteges"
P.S. Niniejszym dedykuje ten post pani Jareckiej ;D
Aniołki cudnej urody! Nie czepiaj się szarego - on jest jak najbardziej "teges" :)
OdpowiedzUsuńpiękne aniołki
OdpowiedzUsuńTeges, teges, a w realu pewnie jeszcze bardziej, cudne są :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Bardzo się cieszę, że mój patent się sprawdził! :) Jestem dumna! :))))
OdpowiedzUsuńI czegóż chcesz od szarego? Jest super!
piękne...
OdpowiedzUsuńa potrzeba matką wynalazku :)
Piękne te aniołki.
OdpowiedzUsuńcudowne !!!!!!!!!!!!!! bardzo Ci się udały
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie
Aniołki cudne i urocze ;-)) Jak i inne szydełkowe Twoje prace ;-)) Serdecznie zapraszam też do mnie jak i na moje jesienne Rozdanie ;-)) http://nitkowyswiat.blogspot.com/2013/10/jesienne-rozdanie.html
OdpowiedzUsuńśliczne i rzeczywiscie biały ładniej wyglada:)
OdpowiedzUsuńMoja mama jest ekspertem w ich robieniu, ja nawet nie próbuję. Tym bardziej podziwiam :)
OdpowiedzUsuńciekawy sposób usztywniania,ale aniołki piękne.moje czekają na usztywnienie.
OdpowiedzUsuń