Niewielkie tym razem, ale... te kreseczki są o wiele bardziej pracochłonne a efekty słabiej widoczne... Nie przybywa tak szybko jak krzyżyków :) Chcę jak najwięcej zrobić bez przekładania tamborka. Z oszczędności robótki, co by się tak bardzo "nie zużywała" ;)
Ten środek kosztował mnie dużo czasu... Ale i tak nie przykładałam się w tym tygodniu do robótki, ponieważ szydełko wymagało ode mnie zainteresowania. Na warsztacie teraz: firanka, podkładki, sukienki na jajka (tak, tak - nadal Wielkanoc ;), do tego staram się nie zaniedbywać mojego kocyka, a moja Tosia zażyczyła "pościel" do nowego/starego łóżeczka "po kuzynce". Więc: im więcej pracy tym więcej czasu ;D
racja...im więcej do zrobienia tym więcej motywacji żeby to wszystko ogarnąć :)
OdpowiedzUsuńpiękny motyw...ale całość się będzie prezentować! cudo!
pięknie wychodzi. ja zaraz wrzucę swój:)
OdpowiedzUsuńNapracujesz się ale efekt końcowy będzie cudny,pozdrawiam/.
OdpowiedzUsuńja bym się machnęła już z 10 razy ... hihi
OdpowiedzUsuńWidać, widać postępy. Zaczyna się wyłaniać ładny obrazek.
OdpowiedzUsuńMyślę, że ta najtrudniejsza część za Tobą. Choć jeszcze sporo zostało. Szkoda że czas nie jest z gumy bo można by było naciągać go stosownie do potrzeb;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
:) Dziękuję dziewczynki :* Żadna ze mnie "hafciarka" To moja pierwsza praca od hmmm... 11-12 lat, a wtedy też tylko raz popróbowałam :D Tym bardziej cieszą wasze pochwały :) Żałuję teraz, że nie wybrałam cieniowanej mulinki :/ Na pewno wyszło by lepiej :)
OdpowiedzUsuń